sneakerness warsaw 2015

ze sneakersowych imprez, których ku mojej uciesze pojawia się u nas coraz więcej, sneakerness jest dla mnie pozycją obowiązkową. mam ogromny sentyment, którego sama do końca nie jestem w stanie wytłumaczyć. tegoroczna edycja była dla mnie szczególnie ważna. drugi raz miałam okazję zaprezentować to, co mam na sprzedaż. postanowiłam też dorzucić mały bonus zabierając ze sobą pary z własnej kolekcji. jednak to był jedynie dodatek. główną atrakcją była rozmowa z wami. świetnie było wymienić się doświadczeniami, pogadać czy po prostu doradzić przy wyborze odpowiedniego rozmiaru. dobra, wróćmy do początku historii

data imprezy była znana od lutego. mijały pierwsze dni września a wciąż nie było wiadomo czy event w ogóle się odbędzie. mniej więcej na 2 tygodnie przed samym wydarzeniem poznaliśmy nową lokalizację. całość została przeniesiona z Soho Factory do Pałacu Kultury i Nauki. ruszyła rezerwacja stolików. później rozpoczęła się rejestracja ludzi chętnym na darmową wejściówkę (co okazało się być picem na wodę, bo każdy mógł wejść za darmo)

dzień przed imprezą organizatorzy zmienili godzinę rozpoczęcia z 12:00 na 11:00. chcąc przygotować wszystko na spokojnie musiałabym się pojawić w pałacu o 8:00. w piątek nie wyrobiłam się ze wszystkim, co chciałam zrobić. do 2:00 w nocy robiłam etykietki z cenami i jak się pewnie domyślacie, nie omieszkałam zaspać. koniec końców, na miejscu pojawiłam się przed 9:00. dwie godziny do imprezy a ja zaczynam nosić kartony. prawdopodobieństwo, że się wyrobię było mniej więcej na poziomie zera. wpis, który zamieściłam na fanpage'u po pierwszym dniu świetnie oddaje nastrój jaki towarzyszył mi podczas przygotowań stoiska

dzień pierwszy Sneakerness Warsaw 2015 dobiegł końca. PRZEŻYŁAM! choć początek był cholernie ciężki, co potwierdzi owa...
Posted by SNIDEHEAD on 19 września 2015


podobnie jak w przypadku the sneakers day koncepcja na stoisko nie istniała. o ile część z butami na sprzedaż jakoś udało mi się okiełznać, tak na część wystawienniczą nie miałam totalnie pomysłu. w momencie załamania z pomocą przyszła mi moja siostra. to, co udało się osiągnąć to w większości jej inwencja twórcza. w końcu, co dwie głowy to nie jedna ;) Łukaszowi, Gabrysiowi i Oli również należą się ogromne podziękowania. bez nich nie dałabym rady

w amoku przygotowań zupełnie umknęła mi godzina zero będąca godziną rozpoczęcia, którą ustawiono na 11:00. do teraz nie wiem dlaczego drzwi zostały otwarte 30 minut później. tak czy inaczej, wyrobiłam się (cudem, ale jednak). i już przy gościach dopinałam ostatnie metki

wystawa spełniła swoją rolę w stu procentach. odwiedzający mogli zobaczyć z bliska oryginalne wydania biegówek pokroju air max light '89, air huarache light 'ultramarine' '93, adidas street plus '95 i EQT support '93. nie mogło również zabraknąć koszykarskich modeli tj. air raid II, adidas EQT b-ball, AF1 hi nubuk '94, X shadow '94 i powder blue '95. największe zainteresowanie wzbudziły VIII aqua z 1992 roku.

ważnym elementem tej części stoiska była możliwość obcowania, dotknięcia danej pary. dlaczego o tym wspominam? zazwyczaj ze starszych butów albo kolaboracyjnych projektów robi się eksponaty. stawia się za szklaną szybą wychodząc z założenia "macie, teraz możecie podziwiać". zależało mi na tym, aby każdy mógł sam ocenić materiały, jakość i kształt nawet przy założeniu, że tak jak w przypadków VIII aqua odbędzie się to kosztem podeszwy (spokojnie, ryzyko było wpisane w udostępnienie ich szerszemu gronu odbiorców; w tym celu zostały też przeze mnie kupione ;)

oprócz butów znalazło się miejsce na pozycje książkowe o tematyce sneakersowej. w sekcji vintage można było sprawdzić vintage'ową biblię nike chronicle oraz kompendium wiedzy wydawnictwa thames & hudson. ponadto, pojawił się najnowszy specjalny numer sneaker news poświęcony jordanom oraz oba wydania slam magazine. strasznie miło było zobaczyć, że ten punkt programu budził zainteresowanie

jeśli chodzi o samą imprezę. ze strony wystawcy czuję niedosyt. niedosyt informacji. na każdym etapie przygotowywań aż do wystawienia się miałam więcej niewiadomych niż konkretów. nie mogę pozbyć się wrażenia, że panował absolutny chaos. ale dzięki temu mogłam wziąć 5 stolików zamiast zarezerwowanych czterech sztuk, więc to miało też swoje plusy

od strony osoby odwiedzającej będącej ogromnym fanem sneakernessa w naszym kraju czuję niedosyt. mam ogromny sentyment do samej inicjatywy, może to też dlatego. dla mnie jest to też pewien symbol. namiastka europejskiego klimatu u nas w kraju. o którym nie było mowy w tym roku. może niekoniecznie brakowało mi wystawców spoza kraju, bo nasi dali radę i można było zobaczyć najbardziej pożądane kolorystyki air maxów, z którymi kojarzy mi się stoisko Prime sprzed dwóch lat. zabrakło mi gablotki sneakerpedii i wystawy z archiwalnymi modelami

zaczynając od lokalizacji. ze wszystkich trzech, w których odbył się sneakerness najbardziej trafnym wyborem w moim przekonaniu było pin-up studio. dlaczego? bo miał klimat. pierwszy raz odwiedziłam wtedy to miejsce i strasznie mnie ujęło. pekin (PKiN) jest w porządku ze względu na umiejscowienie i nic więcej. jest tu mnóstwo miejsca, jednak mam złe doświadczenia wyniesione ze stołecznych edycji yard sale'a organizowanych właśnie w pałacu. jest wtedy mnóstwo wystawców, jeszcze więcej ludzi. niczego nie można na spokojnie obejrzeć o przymierzeniu nie wspominając. są otwarte 2 poziomy. sneakerness odbył się na 1/3 powierzchni drugiego piętra. to mógłby być atut, gdyby przestrzeń była odpowiednio rozplanowana a nie mogę pozbyć się wrażenia, że było wręcz przeciwnie. ludzie nie docierali do wystawy new balance'a, stoiska lemona, i stoiska sklepu-po-prawej-którego-nazwy-nie-pamiętam. dlaczego? bo myśleli, że to koniec atrakcji

mam też niedosyt nowości od brandów. w ubiegłym roku nie mogłam oderwać wzroku od nadchodzących modeli asicsa. poza tym, umówmy się. nie ma dla mnie nic piękniejszego niż zobaczenie buta na żywo i to jeszcze przed premierą

piwo? gdzie się podziało piwo?! przez 2 dni nie opuściłam stanowiska i piłam johna lemona zamiast zimnego piwa. na poprzednich edycjach było stoiska producenta wódki, gdzie zbierało się towarzystwo z forum w wiadomym celu a ja piłam lemona. jak to możliwe?

idąc dalej tym tropem zabrakło mi strefy chill out. automaty do gier były fajne ale to nadal kiepski pretekst aby spędzić czas w większym gronie

w odróżnieniu do poprzedniej, nieudanej moim zdaniem edycji, przy tej nie można było mieć najmniejszych wątpliwości gdzie wylądowaliśmy. podstawą w końcu były buty a nie ciuchy

do pozytywów zaliczyłabym stoiska prywatnych wystawców. ustawienie stolików w "wyspę" robiło wrażenie. podobnie jak pary, które można było zobaczyć. moją uwagę przykuły vintage'owe smaczki od Kuby aka latającego dywana. główną atrakcją były air max 1 x patta x parra w promocyjnej cenie dwunastu tysięcy polskich złotych. dla mnie faworytem były am1 huf, w których podkochuję się od kilku lat, jednak jest to dość platoniczny rodzaj miłości

przed imprezą nie wiedziałam kogo mogę się spodziewać jeśli chodzi o odwiedzających, jednak powiem wam, że zaskoczyliście mnie. przekrój osób był naprawdę spory. sporą część stanowiły dziewczyny, które zazwyczaj dobrze wiedziały czego chcą. 85% marzyło o blazer mid zebra, jakieś 65% o classic leather salvaged ;) panowie byli bardziej rozmowni. powiem więcej. znalazł się śmiałek, który w chwili mojej nieuwagi przymierzył wystawione III black cement '01. to był dopiero agent! :D wszystkim z którymi miałam okazję zamienić słowo dziękuję i pozdrawiam. mam nadzieje, że będzie jeszcze okazja, żeby się zobaczyć. chętnym na street plusy i inne modele z wystawki mówię: czekajcie a może będzie wam dane

strasznie się też cieszę, że w końcu nadarzyła się okazja ku temu aby poznać ludzi, z którymi wymieniam się opiniami przez internet. na żywo, jesteście jeszcze fajniejsi! :)

w ogóle, strasznie dużo osób spoza granic kraju przyjechało. było kilka jednostek, które skądś kojarzyłam ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd. po fakcie okazało się, że osobą, której nie mogłam zidentyfikować był m.in. Pavel Rodin znany jako tangled_laces, którego kolekcję vintage znam i podziwiam a poczucie humoru totalnie mnie rozwala więc, no tak. jestem sierotą największą na świecie

tegoroczna edycja sneakernessa pozostanie dla mnie najważniejszą. najważniejszą, bo poszłam o krok dalej. zebrałam się w sobie, chociaż łatwo nie było i wystawiłam się z butami na sprzedaż, co przerodziło się w świetne rozmowy i wspólne dzielenie się pasją. nie tylko z mojej strony ale też i z waszej. ogromne dzięki dla każdego, kto mnie odwiedził i za każde dobre słowo

sneakerness widziany waszymi oczami:


Bożenka ma jeszcze kilka zdjęć z targu,ale Tereska chce się pochwalić, gdzie jest. No i spotkała fankę kolekcjonerkę, ktora ma faaaajne buty, buziaki Asiu SNIDEHEAD!
Posted by Warszawa jak ta lala on 19 września 2015



Taki temat wpadł dzisiaj na SneakerNess Warsaw. Dzięki SNIDEHEAD !
Posted by Laik się sprzedał. NOWE KONTO on 19 września 2015



Jeśli nawet nie szukasz teraz żadnych butów, to tu i tak je znajdziesz. Wbijaj na Sneakerness!
Posted by Zulu Kuki on 20 września 2015






Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jarek (@djfinger)




Film zamieszczony przez użytkownika Mateusz Matowy (@ywotam)


Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Co-Founder Sneakerness (@dlc_sneakerness)

Komentarze

Popularne