lpu: flyknit trainer chukka
ubiegłoroczna kolekcja NikeLab ACG zapadła mi w pamięć za sprawą jednej pary butów - czarno-białych nitek o bliżej mi nieznanej nazwie. cena detaliczna na poziomie chyba-kogoś-popieprzyło i brak dostępności w kraju przyczyniły się do tego, że zupełnie o nich zapomniałam
kilka miesięcy później przeglądając temat CMDNN trafiłam na zdjęcie tego modelu, z napisem ACG, jednak nie było to znane mi wcześniej cw. odruchowo zaczęłam ich szukać. zaciekawiły mnie. lekkość i delikatność cholewki tonowała masywna podeszwa. poszukiwania utemperowały mój zapał. o swoim rozmiarze mogę zapomnieć, cena ok. 400-450 zł. dziękuję, postoję
jakiś czas później trafiam na aukcję na allegro ze swoja wymarzoną kolorystyką. cena: 300 zł. jest dobrze. największy rozmiar: us 7. niech to szlag! znowu dupa zbita
kolejne miesiące mijają, zaczynam tworzyć listy sprzedawców. sama czynność jest dość monotonna. weryfikuję sprawdzając asortyment agenta. wpisuję w wyszukiwarkę "flyknit" i worek się rozwiązuje. większość podróbek. u jednego z fake sellerów trafiam na te czarno-białe nike'i ACG. idę dalej. znajduję drugą kolorystykę u zaufanego sprzedawcy i ostatecznie kupuję. nie spodziewam się wiele. zakup czysto testowy. po przejrzeniu całej zakładki google grafika mam mętlik w głowie. zaczynam wypierać, że był to trafiony zakup. po czym, wątpliwości zniknęły. jak rzadko kiedy nie musiałam się zastanawiać, czy je zatrzymam. zarówno buty, jak i cała oprawa (pudełko!) trafiły w moje smaki. jeśli mi coś zasmakuje to mogę jeść to na okrągło. w przypadku butów, skutkuje to tym, że w szybkim czasie zaczynam tropić pozostałe kolorystyki
następny cel: pierwsza (druga?) kolorystyka. szybki przegląd allegro. coś jest! wchodzę w aukcję. rozmiar wyprzedany. ostatni zakup kilka dni temu. pisze do sprzedawcy, czy może jednak jakimś cudem uchował się jeden egzemplarz. "myślę ,że będzie. klientka kupiła i od tygodnia nie ma deklarowanej wpłaty". nazajutrz kolejna wiadomość. "skontaktowałem się z tą klientką telefonicznie i twierdzi ,że wpłaci ,więc narazie nie ma". wracam do punktu wyjścia skutecznie zapominając o ich istnieniu. mija miesiąc. odzywa się znajoma. załapała się na pierwszy rzut poszukiwanych przeze mnie flyknitów na allegro (kiedy mnie jeszcze nie interesowały), dzięki czemu stała się posiadaczką us 7 i nosi się z zamiarem sprzedaży. dla niej za duże, dla mnie idealne. targ zostaje dobity. misja zakończona powodzeniem
w międzyczasie w outletach wylądowała inna kolorystyka chukk, która wydała mi się przyjazna. 260 zł. czemu by nie skorzystać?
kilka miesięcy później przeglądając temat CMDNN trafiłam na zdjęcie tego modelu, z napisem ACG, jednak nie było to znane mi wcześniej cw. odruchowo zaczęłam ich szukać. zaciekawiły mnie. lekkość i delikatność cholewki tonowała masywna podeszwa. poszukiwania utemperowały mój zapał. o swoim rozmiarze mogę zapomnieć, cena ok. 400-450 zł. dziękuję, postoję
jakiś czas później trafiam na aukcję na allegro ze swoja wymarzoną kolorystyką. cena: 300 zł. jest dobrze. największy rozmiar: us 7. niech to szlag! znowu dupa zbita
kolejne miesiące mijają, zaczynam tworzyć listy sprzedawców. sama czynność jest dość monotonna. weryfikuję sprawdzając asortyment agenta. wpisuję w wyszukiwarkę "flyknit" i worek się rozwiązuje. większość podróbek. u jednego z fake sellerów trafiam na te czarno-białe nike'i ACG. idę dalej. znajduję drugą kolorystykę u zaufanego sprzedawcy i ostatecznie kupuję. nie spodziewam się wiele. zakup czysto testowy. po przejrzeniu całej zakładki google grafika mam mętlik w głowie. zaczynam wypierać, że był to trafiony zakup. po czym, wątpliwości zniknęły. jak rzadko kiedy nie musiałam się zastanawiać, czy je zatrzymam. zarówno buty, jak i cała oprawa (pudełko!) trafiły w moje smaki. jeśli mi coś zasmakuje to mogę jeść to na okrągło. w przypadku butów, skutkuje to tym, że w szybkim czasie zaczynam tropić pozostałe kolorystyki
następny cel: pierwsza (druga?) kolorystyka. szybki przegląd allegro. coś jest! wchodzę w aukcję. rozmiar wyprzedany. ostatni zakup kilka dni temu. pisze do sprzedawcy, czy może jednak jakimś cudem uchował się jeden egzemplarz. "myślę ,że będzie. klientka kupiła i od tygodnia nie ma deklarowanej wpłaty". nazajutrz kolejna wiadomość. "skontaktowałem się z tą klientką telefonicznie i twierdzi ,że wpłaci ,więc narazie nie ma". wracam do punktu wyjścia skutecznie zapominając o ich istnieniu. mija miesiąc. odzywa się znajoma. załapała się na pierwszy rzut poszukiwanych przeze mnie flyknitów na allegro (kiedy mnie jeszcze nie interesowały), dzięki czemu stała się posiadaczką us 7 i nosi się z zamiarem sprzedaży. dla niej za duże, dla mnie idealne. targ zostaje dobity. misja zakończona powodzeniem
w międzyczasie w outletach wylądowała inna kolorystyka chukk, która wydała mi się przyjazna. 260 zł. czemu by nie skorzystać?
Komentarze
Prześlij komentarz