AIR MAX 1 PREMIUM iD INDIGO

Air Max 1. Kluczowy model w mojej zajawce. Pamiętam jak wzdychałam do zdjęć Jerza, który miał nieziemskie pary. Każda z nich była poza moim zasięgiem. Później oszalałam na punkcie Zbony. Klimat jego zdjęć był niesamowity. W pewnym momencie Baks ustawił sobie fokus na AM1, co tylko podsycało mój głód. Gdzieś pomiędzy dzięki ogromnemu szczęściu zdobyłam kilka par. Żadna z nich nie przetrwała próby czasu. Większość z nich wspominam z ogromnym sentymentem i strasznie się cieszę, że miałam okazję liznąć śmietanki tego modelu cały czas obserwując co się dzieje z modelem o niegdyś nienagannym kształcie.

Czasy świetności dawno minęły a moje wkurwienie na amerykańskiego producenta nie ma końca. Pamiętam psioczenie na modele z 2009 roku, które dziś wydaje się dziś anegdotą w kontekście wypuszczanego badziewia i ciągłego pogwałcania kształtu, o którym rzadko kto jeszcze pamięta.

W jeden z lipcowych dni podczas codziennego przeglądu coś zwróciło moją uwagę. Granatowe jedynki wykonane z nubuku z kontrastującym wzorzystym swooshem. Oniemiałam. Granatowe i z nubuku... I-D-E-A-L-N-E! Jednak chwila, zaraz. Kształt wciąż znany i nielubiany. Momentalnie wykreślam je z listy westchnień.

Po kilku dniach powtórka z rozrywki. Szybka obczajka instagrama a tak takie zdjęcie.

Takiego kształtu nie widziałam od czasu zielonych Patt. Poza tym, czy ja tam widzę nubuk? Taka opcja w Nike iD nie wiem czy kiedykolwiek była! Sam jeans też wygląda zajebiście. Jaram się na maksa!

Cały czas śledzę temat w poszukiwaniu nowych zdjęć iD Indigo snując nowe plany co do własnej pary. Indigowy spam czas zacząć.