SMOKE 'EM
wpaść na narwany pomysł i nie zwariować-niewykonalne. przynajmniej w moim, ciężkim przypadku. pomysł skrybowania stał się synonimem opętania. koniec może nigdy nie nastąpić nie mniej podejmuje wyzwanie. projekt to jedynie pierwsze podrygi w kierunku tego co tak naprawdę chcę osiągnąć. brak składu. logiki. do przedstawienia mnóstwo informacji. okroić je czy nie? w jakiej formie przedstawić? pytań z każdą chwilą jest coraz więcej.
przy okazji poszukiwań przywiązuje większą wagę do sposobu opisywania zamieszczanych zdjęć. to z nich dowiaduje się najwięcej. flickr to nieskończone źródło. wartościowe zdjęcia podpisywane cyframi, bądź innymi skrótami pokroju "am1" znajdę pewnie przypadkiem za milion lat. wystarczyłoby zmienić opis. głupia minuta na to by podpis wpadł w sidła google, przez co ułatwił mi życie. ciężko.
ktoś kiedyś powiedział: "I have no special talent. I am only passionately curious". mam ten sam problem. widząc coś interesującego. nie otrzymując precyzyjnej informacji zaczynam jej szukać. przykład z dnia dzisiejszego. za sprawą wpisu flattophitop air pressure stało się pretekstem do zajrzenia w projekt. zaciekawiła mnie cena owego cuda. pierwotna cena. google. odpowiednia fraza. artykuł na tenisufkach, o którym kompletnie zapomniałam. retail $200. nie bardzo chciało mi się wierzyć, w autentyczność tej informacji. powrót. znowu google. air pressure. grafika. miniaturka strony z katalogu. mój blog. nikomu niepotrzebny podpis tego co znajduje się na skanie doprowadził mnie do sedna. ostatecznie cena detaliczna wynosiła $175.
katalogi i fora. dwie rzeczy, które uświadamiają mi brak wiedzy, jakąkolwiek posiadam. nie mam bladego pojęcia o czymkolwiek. dobra lekcja pokory. pytań coraz więcej. odpowiedzi trudne do znalezienia. większość przykryta chińskim językiem. z drugiej strony ebay. kilka odpowiednio wystawionych aukcji i spis powiększa się o dziesiątki pozycji. jestem dobrej myśli.
kilka dzisiejszych znalezisk
przy okazji poszukiwań przywiązuje większą wagę do sposobu opisywania zamieszczanych zdjęć. to z nich dowiaduje się najwięcej. flickr to nieskończone źródło. wartościowe zdjęcia podpisywane cyframi, bądź innymi skrótami pokroju "am1" znajdę pewnie przypadkiem za milion lat. wystarczyłoby zmienić opis. głupia minuta na to by podpis wpadł w sidła google, przez co ułatwił mi życie. ciężko.
ktoś kiedyś powiedział: "I have no special talent. I am only passionately curious". mam ten sam problem. widząc coś interesującego. nie otrzymując precyzyjnej informacji zaczynam jej szukać. przykład z dnia dzisiejszego. za sprawą wpisu flattophitop air pressure stało się pretekstem do zajrzenia w projekt. zaciekawiła mnie cena owego cuda. pierwotna cena. google. odpowiednia fraza. artykuł na tenisufkach, o którym kompletnie zapomniałam. retail $200. nie bardzo chciało mi się wierzyć, w autentyczność tej informacji. powrót. znowu google. air pressure. grafika. miniaturka strony z katalogu. mój blog. nikomu niepotrzebny podpis tego co znajduje się na skanie doprowadził mnie do sedna. ostatecznie cena detaliczna wynosiła $175.
katalogi i fora. dwie rzeczy, które uświadamiają mi brak wiedzy, jakąkolwiek posiadam. nie mam bladego pojęcia o czymkolwiek. dobra lekcja pokory. pytań coraz więcej. odpowiedzi trudne do znalezienia. większość przykryta chińskim językiem. z drugiej strony ebay. kilka odpowiednio wystawionych aukcji i spis powiększa się o dziesiątki pozycji. jestem dobrej myśli.
kilka dzisiejszych znalezisk
Komentarze
Prześlij komentarz