bredów nie ma ale też jest zajebiście
o chariotach z kolaboracji z atmosem i milą owen dowiedziałam się po czasie. zaciekawienie w moment przerodziło się w obsesje. szukałam ich z obłędem w oczach trafiając na nieswoje rozmiary lub za cenę, która wykraczała poza mój próg tolerancji. im dłużej patrzyłam na ofertę zamieszczoną na rakutenie tym bardziej je chciałam. gdy już się zdecydowałam uciekły mi sprzed nosa. na moment o nich zapomniałam. tu z pomocą przyszedł amazon. raptem miesiąc temu podczas poszukiwań najtańszych dostępnych opcji kolorystycznych chariotów trafiłam na zapomnianą piękność. rozmiar, damskie us 9. problem z damskimi wydaniami polega na tym, że rozmiarówka nie jest tak przyjazna jak męska. kupuję buty, które wydaje się, że będą dobre, jednak nigdy nie mogę być tego pewna. tak też było i tym razem. 10 razy upewniałam się, że jest to na pewno damski rozmiar a nie męski. po pierwszej przymiarce mogę śmiało stwierdzić, że rozmiarówka nie kłamała i że wypadają jak męskie us 8. JUPI-JA-JEJ!
lunar flyknit 3 to najwygodniejsze, co mnie spotkało. midnight pack chodził za mną od początku. odcień głęboki, taki jak lubię. początkowo, dorwałam je na jednej z wyprzedaży nike'a za 345 zł, jednak wtedy musiałam je zwrócić. trafił mi się felerny egzemplarz, który mnie uwierał. poza tym, jednak lubię mieć co jeść a butami w sklepie ciężko będzie zapłacić. wiedziałam, że kiedyś do mnie wrócą. minęło kilka miesięcy i są
cyber monday. aj, co te buty ze mną zrobiły... powiem tak, zrujnowały mój jordanowy stoicyzm. myślałam, że tylko bredy mogą mnie jeszcze nawrócić przywracając wiarę w tę serię. jak mawia klasyk, bredów nie ma ale też jest zajebiście. CM może nie powalają wykonaniem patrząc przez pryzmat skóry w odniesieniu do chociażby shadowów grey z 2009, jednak kształt i wysokość buta (high, w końcu) to jest TO. no i kolory. czerń i biel w tym układzie to tylko wisienka na torcie. chociaż czyszczenia białego midsole'a raczej nie polubię
połączenie jordanów z odcieniem midnight navy to absolutne mistrzostwo. szóstki w tej kolorystyce są cudowne. aj1 hi midnight navy skreśliłam, gdy tuż po premierze. ostatnio natrafiłam na promocję z nimi w roli głównej na eleven. 359 zł, rozmiar us 7.5. czemu nie? będąc po przymiarce jedynek cyber monday i ponownym zachłyśnięciem się wysokością high pobudzającą mój czuły punkt ciężko było racjonalnie ocenić sytuację
lunar flyknit 3 to najwygodniejsze, co mnie spotkało. midnight pack chodził za mną od początku. odcień głęboki, taki jak lubię. początkowo, dorwałam je na jednej z wyprzedaży nike'a za 345 zł, jednak wtedy musiałam je zwrócić. trafił mi się felerny egzemplarz, który mnie uwierał. poza tym, jednak lubię mieć co jeść a butami w sklepie ciężko będzie zapłacić. wiedziałam, że kiedyś do mnie wrócą. minęło kilka miesięcy i są
cyber monday. aj, co te buty ze mną zrobiły... powiem tak, zrujnowały mój jordanowy stoicyzm. myślałam, że tylko bredy mogą mnie jeszcze nawrócić przywracając wiarę w tę serię. jak mawia klasyk, bredów nie ma ale też jest zajebiście. CM może nie powalają wykonaniem patrząc przez pryzmat skóry w odniesieniu do chociażby shadowów grey z 2009, jednak kształt i wysokość buta (high, w końcu) to jest TO. no i kolory. czerń i biel w tym układzie to tylko wisienka na torcie. chociaż czyszczenia białego midsole'a raczej nie polubię
połączenie jordanów z odcieniem midnight navy to absolutne mistrzostwo. szóstki w tej kolorystyce są cudowne. aj1 hi midnight navy skreśliłam, gdy tuż po premierze. ostatnio natrafiłam na promocję z nimi w roli głównej na eleven. 359 zł, rozmiar us 7.5. czemu nie? będąc po przymiarce jedynek cyber monday i ponownym zachłyśnięciem się wysokością high pobudzającą mój czuły punkt ciężko było racjonalnie ocenić sytuację
Komentarze
Prześlij komentarz