sneakerness warsaw 2016
na to wydarzenie czekałam cały rok. od ostatniej edycji przez dwanaście miesięcy z trzech inicjatyw przetrwała jedna - sneakerness. the sneakers day i warsaw sneaker market padły na dobre
impreza rozpoczęła się chwilę po 11:00. pusta dotąd sala marmurowa wypełniła się po brzegi odwiedzającymi. tych zaś na wstępie witało stoisko crepa wyposażone w dwa drewniane siedziska na podwyższeniu przy których dwójka pucybutowych adeptów czekała w gotowości
wysepka prywaciarzy nigdy wcześniej nie była tak okazała. sneakernessowi wetereni czyli ekipa harpaganów wystawiła wszystko, co najlepsze. można było zobaczyć cortezy z kolaboracji z mr.cartoonem, gel speed x parra x patta, pattowe sagi, am1 curry, bogi bloodbath oraz całe mnóstwo butów do których się modlisz a których nie jest dane zobaczyć na co dzień. na większości stoisk prym wiodły modele, które schodzą na pniu czyli racery, nmd, yeezy, jedynki bred i żelki projektu ronniego fiega. przeciwwagą było stoisko kola_no z adidasowymi słodkościami pośród których kryły się takie perełki jak zx 500 tabula rasa. pomostem między hypem a oldschoolem było stanowisko air_maestro. to właśnie na nim można było zobaczyć popularne za oceanem air foamposite'y czy limitowane wydania nike'ów sprzed lat niedostępne u nas tj. dunki freddy'ego krugera
plagą tegorocznej edycji były plakietki "please don't touch" widniejące obok yeezy oraz innych, jeszcze ciepłych wydań. rok temu mogłeś dotknąć ósemek aqua z 1992 roku w których podeszwa zostawała na pudełku a teraz na yeezy możesz tylko popatrzeć... zza szyby... i z odległości jednego metra. wiesz o co chodzi. chcesz ale nie możesz, bo to nie ta półka cenowa, żebyś mógł je dotknąć. dobrze, że za spojrzenie w ich stronę nie trzeba płacić
odniosłam wrażenie, że polskie ceny zrównały się z europejskimi. patrząc przez pryzmat bredów nie znalazłam chyba ani jednego egzemplarza, który byłby poniżej poziomu znanego z klekta. skoro nie ma różnicy w cenie to dlaczego mam kupować w kraju?
sekcję custom reprezentowała cieślewska oraz uwaga, tu nowość na polskim rynku, sneaker atelier. na własnych oczach można było zobaczyć przemianę ultra boostów w wersję all black everything. paulina z oferty trzech pasków wybrała nieco bardziej niszowa sylwetkę tubular defiant, których tylne panele ozdobiła kocimi pyszczkami
sneakerness przyciągnął również sklepy z rodzimego podwórka takie jak chmielna 20 lab, dots, sneakerstudio, sneakers by distance i street supply. chmielna wraz z dotsem przygotowały dla odwiedzających niespodziankę w postaci losowań. do wygrania była para yeezy, nmd, bredów w rozmiarze GS i diador n9000 z kolaboracji z conceptem
jeżeli dobrze liczę były stoiska dwóch brandów. pumy, na którym można było wygrać jedną z kilku par tegorocznej, specjalnej edycji blaze of glory sock zaprojektowanej na potrzeby paryskiej edycji. była też okazja do zobaczenia na żywo kolekcji stworzonej wspólnie z uegiem. ze stanowiska reeboka nic nie zapadło mi w pamięć oprócz stołu do ping ponga
strefa chill outu znów należała do johna lemona. szkoda, bo przydałoby się także coś zjeść
po tegorocznej edycji odczuwam niedosyt. może dlatego, że w ubiegłym roku się rozchulałam i że działo się naprawdę dużo. tutaj doceniam wcześniejsze edycje. pierwszą szczególnie. była wystawa adidasa, była sneakerpedia. myślę, że to był bardzo dobry kierunek. nie wiem czy zmiana miejsca byłaby dobrym rozwiązaniem. ciężko sobie wyobrazić lepszy punkt od pałacu kultury będącego w samym centrum. jedno zastrzeżenie, dwukrotnie podczas tegorocznej edycji powstał korek. odwiedziający zwyczajnie utknęli otoczeni osobami biorącymi udział w losowaniach. tak nie powinno być. odnoszę też wrażenie, że sneakerness przestał pełnić rolę targów a zmienił się w wystawę butów. ceny na niektórych stoiskach były oderwane od rzeczywistości
tak czy inaczej, to wciąż świetna okazja do spotkania i pogadania z ludźmi dzielącymi wspólną pasję
impreza rozpoczęła się chwilę po 11:00. pusta dotąd sala marmurowa wypełniła się po brzegi odwiedzającymi. tych zaś na wstępie witało stoisko crepa wyposażone w dwa drewniane siedziska na podwyższeniu przy których dwójka pucybutowych adeptów czekała w gotowości
wysepka prywaciarzy nigdy wcześniej nie była tak okazała. sneakernessowi wetereni czyli ekipa harpaganów wystawiła wszystko, co najlepsze. można było zobaczyć cortezy z kolaboracji z mr.cartoonem, gel speed x parra x patta, pattowe sagi, am1 curry, bogi bloodbath oraz całe mnóstwo butów do których się modlisz a których nie jest dane zobaczyć na co dzień. na większości stoisk prym wiodły modele, które schodzą na pniu czyli racery, nmd, yeezy, jedynki bred i żelki projektu ronniego fiega. przeciwwagą było stoisko kola_no z adidasowymi słodkościami pośród których kryły się takie perełki jak zx 500 tabula rasa. pomostem między hypem a oldschoolem było stanowisko air_maestro. to właśnie na nim można było zobaczyć popularne za oceanem air foamposite'y czy limitowane wydania nike'ów sprzed lat niedostępne u nas tj. dunki freddy'ego krugera
plagą tegorocznej edycji były plakietki "please don't touch" widniejące obok yeezy oraz innych, jeszcze ciepłych wydań. rok temu mogłeś dotknąć ósemek aqua z 1992 roku w których podeszwa zostawała na pudełku a teraz na yeezy możesz tylko popatrzeć... zza szyby... i z odległości jednego metra. wiesz o co chodzi. chcesz ale nie możesz, bo to nie ta półka cenowa, żebyś mógł je dotknąć. dobrze, że za spojrzenie w ich stronę nie trzeba płacić
odniosłam wrażenie, że polskie ceny zrównały się z europejskimi. patrząc przez pryzmat bredów nie znalazłam chyba ani jednego egzemplarza, który byłby poniżej poziomu znanego z klekta. skoro nie ma różnicy w cenie to dlaczego mam kupować w kraju?
sekcję custom reprezentowała cieślewska oraz uwaga, tu nowość na polskim rynku, sneaker atelier. na własnych oczach można było zobaczyć przemianę ultra boostów w wersję all black everything. paulina z oferty trzech pasków wybrała nieco bardziej niszowa sylwetkę tubular defiant, których tylne panele ozdobiła kocimi pyszczkami
sneakerness przyciągnął również sklepy z rodzimego podwórka takie jak chmielna 20 lab, dots, sneakerstudio, sneakers by distance i street supply. chmielna wraz z dotsem przygotowały dla odwiedzających niespodziankę w postaci losowań. do wygrania była para yeezy, nmd, bredów w rozmiarze GS i diador n9000 z kolaboracji z conceptem
jeżeli dobrze liczę były stoiska dwóch brandów. pumy, na którym można było wygrać jedną z kilku par tegorocznej, specjalnej edycji blaze of glory sock zaprojektowanej na potrzeby paryskiej edycji. była też okazja do zobaczenia na żywo kolekcji stworzonej wspólnie z uegiem. ze stanowiska reeboka nic nie zapadło mi w pamięć oprócz stołu do ping ponga
strefa chill outu znów należała do johna lemona. szkoda, bo przydałoby się także coś zjeść
po tegorocznej edycji odczuwam niedosyt. może dlatego, że w ubiegłym roku się rozchulałam i że działo się naprawdę dużo. tutaj doceniam wcześniejsze edycje. pierwszą szczególnie. była wystawa adidasa, była sneakerpedia. myślę, że to był bardzo dobry kierunek. nie wiem czy zmiana miejsca byłaby dobrym rozwiązaniem. ciężko sobie wyobrazić lepszy punkt od pałacu kultury będącego w samym centrum. jedno zastrzeżenie, dwukrotnie podczas tegorocznej edycji powstał korek. odwiedziający zwyczajnie utknęli otoczeni osobami biorącymi udział w losowaniach. tak nie powinno być. odnoszę też wrażenie, że sneakerness przestał pełnić rolę targów a zmienił się w wystawę butów. ceny na niektórych stoiskach były oderwane od rzeczywistości
tak czy inaczej, to wciąż świetna okazja do spotkania i pogadania z ludźmi dzielącymi wspólną pasję
Nie mogłem być w tym roku z racji ważniejszych rzeczy gdzie musiałem pojawić się tego dnia (choć i tak naprawdę dla priorytetem było być na innym wydarzeniu tego wieczora w Warszawie), stąd nie mogę wypowiedzieć się jak było i nieco żałuję że ścieli to do jednego dnia. Niemniej pokuszę się o stwierdzenie, że znów był to event robiony na ostatnią chwilę, nikt nie pomyślał o jakiś innych atrakcjach niż klasycznie prywatni sprzedawcy + sklepy i ew. jakaś marka zrobi event bo pasuje im to kalendarzowo. Przez losowania to wychodzi że było pełno osób, czyli ładnie wygląda to na zdjęciach, lecz z eventu gdzie wydawało się że ma być czymś więcej niż giełdą, zrobiła się tylko i wyłącznie giełda, bo wystawa adidasa z 1. czy new balance'a z 2. edycji to chyba pozostaje wspomnieniem że coś w ten deseń znów będzie...
OdpowiedzUsuńcold